wtorek, 1 września 2015

Rozdział II

- Czyżby? - Wysyczał jadowicie. - Od tej chwili jako prawny opiekun Megary muszę znać jej przeszłość. Zatem?
...
"Kim był owy mężczyzna?" - Zastanawiała się dziewczynka, chociaż nie wypowiedziała pytania na głos. Skulona w sobie z przerażenia przyglądała się wymianie słów między nieznajomym, a państwem Desire z którym mieszkała pod jednym dachem od wielu lat. Pierwszy raz widziała sytuację, w jakiej nie wiedzieli co powiedzieć. Chociaż miała zaledwie dziewięć lat dostrzegła jak zostali osaczeni przez obcego mężczyznę. Zachowywali się jak zwierzęta w potrzasku myśliwego. Sergio jeszcze starał się udawać niewzruszonego, lecz kropla potu spłynęła po jego skroni i to nie z gorąca.
- Nie słyszę odpowiedzi. - Brunet nie ukrywał, że zaczyna się irytować głuchą, nieprzerwaną ciszą. - Chyba zadałem proste pytanie. - Świdrował wzrokiem kobietę uparcie starająca się uniknąć spotkania z czarnymi oczami. Po niecałej minucie zrozumiał, że nic z niej nie wyciągnie zatem powoli jak drapieżnik skierował wzrok na mężczyznę. - Jak traktowaliście Megarę?
- A jak mieliśmy traktować? Tak jak na to zasługiwała. - Prychnął Sergio zdenerwowany niezręczną sytuacją.
- To znaczy? - Obcy pozostawał nieugięty, a nie należał do grona osób, którym wystarczą półsłówka.Stawiał sprawę prosto i tego samego oczekiwał od swych rozmówców.
- Może napije się pan Severus kawy, albo herbaty? - Zapytała uprzejmie blondynka usiłując zmienić temat.
- Z chęcią napiję się kawy, jeżeli państwo napiją się ze mną. - Odparł spokojnym tonem Snape.
- Ależ oczywiście, już zaparzam. - Pani domu z wyraźną ulgą skierowała swe kroki w stronę drzwi dzielących salon z kuchnią. Miała nadzieję, że ciasteczka i kawa złagodzą natarczywość mężczyzny. Jakże była naiwna. Zrozumiała to jeszcze zanim opuściła salon.
- Czy nie zapomniała pani Arina o czymś? - Severus zlustrował kobietę wzrokiem. Nie ukrywał swego oburzenia i niechęci jaką żywił do Desire. - Pomiędzy nami jest jeszcze dziecko. - Zwrócił swe oczy na dziewczynkę, która aż podskoczyła. Przynajmniej mała była szczera i nie ukrywała emocji, jakie nią targał w tym momencie. - Jest gorąco. Lubisz lemoniadę?
- A...a jak smakuje? - Zapytała szeptem mała.
- Nigdy nie piłaś lemoniady, nawet w gorące dni? - Zdziwił się Severus.
- Nie. - Pokręciła głową.
- Zatem spróbujesz. - Zadecydował. Ponownie Arina poczuła na sobie przytłaczające spojrzenie Severusa. - Dobrze schłodzoną lemoniadę. Tylko bez sztuczek, bo wyczuję.
- Dobrze. - Kobieta dygnęła, jak służąca po czym opuściła salon.
- Nie masz prawa takim tonem zwracać się do mej żony! - Warknął Sergio. Nikt nie pojmował dlaczego aż taki respekt budzi samą swą osobą. Wcześniej utrzymywali kontakt i wiedzieli, że prędzej czy później przybędzie, aby zabrać dziewczynkę. Nie było im to na rękę. Przez interwencję Snape'a mieli stracić sługę, kuchtę, praczkę, sprzątaczkę... i jeszcze wiele by wymieniać. A mieli co do dziewczynki dalekosiężne plany na przyszłość.
- Zatem? - Powtórzył pytanie Severus, lecz jego słowa szybko ucichły, gdyż do pomieszczenia wróciła Arina niosąc srebrna tacę. Podała Megarze lemoniadę, a na stole postawiła trzy filiżanki z mocną kawą.
- Megaro, idź spakować swe rzeczy. Za chwilę wychodzimy. - Oznajmił Snape jednocześnie wypraszając dziecko z salonu. Potrzebował porozmawiać z Desire bez udziału dziecka.
- Dobrze. - Dziewczynka wzięła szklankę z lemoniadą i ruszyła w stronę wyjścia.
Sverus korzystając z uwagi Desire skupionej na wychodzącej Meg, nie tracił ani chwili, wyciągnął z rękawa płaszcza małą fiolkę, a następnie doprawił nią dwie kawy. Nim mugole usiedli wyprostowani nie przypuszczali, że ich napoje mają maleńką "wkładkę" w postaci paru kropel Veritaserum.
- Jak przez te lata traktowaliście Megarę? - Ponowił pytanie wykładając dosłownie kawę na ławę. Miał dosyć dziecinnego zachowania opiekunów dziewczynki. Potrzebował porozmawiać poważnie. Nie obchodziło go, czy to co zrobili przez te lata sprawia im wstyd, czy obawiają się swej własnej tyranii. Musiał wymusić, aby przyznali się do swego zachowania, a skoro nie zamierzali współpracować po dobroci, to siłą ich do tego zmusi.
- A jak mieliśmy ją traktować? - Prychnął Sergio jak gdyby nigdy nic sącząc swą kawę. - Tak jak na to zasługiwała. Tania siła robocza ot co i tak powinna być wdzięczna, że ją wykarmiliśmy.
- Czym ją karmiliście?
- Resztkami ze stołu. - Mruknęła kobieta. Severus starał się zachować spokój, chociaż przychodziło mu to z niezwykłym trudem mimo to żaden mięsień na jego twarzy nie zadrgał.
- Co piła?
- W zimne dni lodowatą wodę, w upalne gorącą. Kąpała się w deszczówce. - Mówił jak nakręcony Sergio.
- Miała zabawki? Ubranka?
- Jeżeli coś zdołała znaleźć. - Prychnęła Arina. - Przecież nie będziemy wydawać kasy na sługę!
- Zwłaszcza tak nieodpowiednią. Często obrywała za źle wykonane zadanie.
- Obrywała? - Snape zmarszczył brwi. Wyglądał na coraz mniej zachwyconego, a coraz bardziej zdenerwowanego.
- Pasem, kablem, wszystkim co było pod ręką. - Machnął dłonią mulat, jak gdyby takie zachowanie uchodziło za normalne. Słowa i zachowanie małżeństwa sprawiało, że Severusowi przewracało się w żołądku. Wspomniał swe młodzieńcze lata spędzone w rodzinnym domu, gdzie tyranem był jego własny ojciec - Tobiasz Snape. Nikomu nie życzył takiego dzieciństwa, a mimo to jak na ironię losu trafił na małą dziewczynkę, która miała jeszcze gorsze warunki w domu. Za szczenięcych lat nic nie mógł począć, lecz teraz nie był taki bezbronny. I wierzcie mi miał ochotę odpłacić Desire nie tylko za Megarę, lecz także za swe życie.
- Nie myśl, że tak do końca jest nam na rękę to że zamierzasz ją zabrać. Stracimy pomoc domową i będziemy musieli zatrudnić kogoś.
- Mógłbyś chociaż na ferie i wakacje ją podrzucać. - Desire mówili jedno przez drugie. Severus powoli wstał od stołu. Mógłby jeszcze odejść bez większej reakcji, lecz kolejne słowa padające z ust mulata skutecznie to uniemożliwiły.
- Zwłaszcza jak skończy 16 lat, wówczas będziemy mogli dodatkowo na niej zarabiać. Chociaż jest tyle warta co szmata do podłogi, to zapewne wyrośnie na atrakcyjną dziewczynę, a wówczas nie jeden wiele zapłaci za noc z Megarą.
- Chyba kogoś poniosła wyobraźnia! - Wysyczał wściekle Severus w ciągu sekundy pojawiając się przed Sergiem. Chwycił mężczyznę za szyję i rzucił o ścianę. Usłyszał jęknięcie bólu, lecz to jedynie było melodią dla uszu Severusa.  Obsypał mężczyznę gradem ciosów nie pozwalając nawet na najmniejszy ruch. Łatwo blokował ciosy mugola. Ostatecznie wyprowadził bolesny cios w podbrzusze mulata, a gdy się schylił oberwał w twarz, aż upadł na podłogę zalewając się krwią.
- Zostaw mego męża! - Krzyknęła Arina podbiegając do Sergia.
- Na twym miejscu bym się nie wtrącał. Chyba, że chcesz podzielić jego los. - Powiedział ostrzegawczo Snape.
- Nie uderzysz kobiety. - Zapowietrzyła się słysząc groźby.
- Kobiety nie... - Ironiczny uśmieszek wykrzywił usta Snape'a. W następnej sekundzie chwycił Arine stanowczo za policzki. - Ale ty nią nie jesteś. Prędzej plugawą larwą żerującą na glebie. Niepotrzebną temu światu. Jedną z setek robactwa plugawiącego Ziemię. - Wypowiadając owe słowa zmusił Arinę, aby spoglądała prosto w jego czarne oczy.
- Spakowałam się. - Powiedziała cichym głosikiem dziewczynka stając w progu drzwi. Severus puścił twarz kobiety i powoli wstał. Otrzepał płaszcz, jakby obeszły go robaki. Skierował swe kroki w stronę dziecka. Widział w ręce dziewczynki parcianą, cerowaną torebkę w której z pewnością nie znajdowało się zbyt wiele rzeczy.
- To dobrze. Wychodzimy. - Zadecydował prowadząc dziewczynkę w stronę drzwi frontowych.
- P-przepraszam, że zapytam... - Przerażona skryła twarz w ramionach. - Ale dlaczego pan Sergio leżał na podłodze i dlaczego pana dłonie mają ślady krwi? - Podniosła przerażone oczy na twarz mężczyzny.
- Zacznijmy od twego wychowania. Po pierwsze ktoś taki jak Sergio nie zasługuje, aby mówić do niego na "pan". A co do krwi... - Wyciągnął z kieszeni chusteczkę i wytarł nią dłonie. - Istnieje coś takiego jak karma, to co zrobisz jednym wraca do ciebie ze zdwojona mocą i chociaż nie zdołałem odwdzięczyć się za wszystkie lata złego traktowania ciebie, to twój BYŁY opiekun jeszcze długo będzie leczyć swe ciało.
- Jak to... były opiekun? I dlaczego pan mnie zabiera? - Prawdę mówiąc Megara zawsze była traktowana przedmiotowo i nie powinno ją interesować, że przyszedł mężczyzna odziany w czerń jak książę ciemności, ale pierwszy raz w swym życiu czuła, że może zadać pytanie za które nie zostanie skarcona.
- Jestem Severus Snape, nauczam w Hogwarcie eliksirów. Szkoła magii i czarodziejstwa do której zostałaś zapisana przez swych PRAWDZIWYCH rodziców. - Podkreślił słowo "prawdziwych" z taką moc, że nikt nie byłby na tyle odważny aby zaprzeczyć. Wypowiedział to tak jakby było niepodważalną częścią świata otaczającego Megarę. - Od tej pory będziesz przez czas szkoły mieszkać w Hogwarcie. Natomiast w ferie i wakacje będziesz mieszkać u mnie. Nigdy już nie wrócisz do państwa Desire, chociaż niestety będziesz nosić ich nazwisko.
- Rozumiem... - Megara pokiwała główką mocniej zaciskając dłonie na torebce.
- A właściwie to co tam masz? - Zapytał Snape sceptycznie spoglądając na "bagaż" dziecka.
- Chce pan zobaczyć? - Podała mężczyźnie jedyny dobytek jaki posiadała przez te wszystkie lata. Wyszli na zewnątrz. Tego dnia było niezwykle upalnie. Złote promienie słoneczne grzały niemiłosiernie, a mimo to ku zdziwieniu Megary jej nowy opiekun pomimo czarnej szaty zdawał się nie pocić, jakby słońce go nie muskało, a omijało i nie drażniło.
- Widzę, że powinniśmy iść na zakupy.- Stwierdził przeglądając przedmioty jakie posiadała dziewczynka. Parę ubranek pocerowanych jak sukienki Kopciuszka, kapsle i szmaciana lalka.
- Mogę to zatrzymać? Nie mam nic innego.
- Dlatego idziemy na zakupy. Trzeba kupić tobie wyprawkę do Hogwartu.
- Do tej szkoły magii i czarodziejstwa, tak? A-ale j-ja się chyba nie nadaję.
- Nie będziemy dyskutować na ten temat. Jesteś stuprocentową czarownicą i im szybciej przywykniesz do tej myśli, tym lepiej dla ciebie.

6 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie! Żałuję, że nie dodajesz dłuższych rozdziałów, ponieważ wręcz pochłonęłam ten w chwilę. Podobają mi się Twoje opisy. Wszystko mogę sobie idealnie wyobrazić, co jest wielkim plusem! Podoba mi się postać Severusa, który martwi się o biedną dziewczynkę. No ale co się dziwić? Też z chęcią wyciągnęłabym taką małą z tego koszmaru. Jestem ciekawa kim tak na prawdę są jej rodzice i czemu nie może zmienić nazwiska na prawdziwe? Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że pojawi się szybko! Życzę Ci dużo weny i zapraszam do mnie, http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    Co do gadżetu. Niestety, nie chodziło mi o niego. W układzie jak wchodzisz w "dodaj gadżet" po lewej musisz znaleźć " więcej gadżetów" i w tym pierwsze masz ten o który mi chodziło :)

    Dziękuję za poinformowanie mnie o rozdziale! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobał mi się. :D
    Mam jedno "ale": do obcych ludzi zazwyczaj zwracamy się po nazwisku (pan Snape, pani Desire). Rozumiem, że pewnie chciałaś ujawnić imię "opiekunki" (przepraszam, ale innego słowa znaleźć nie mogłam), to niech będzie "pani Arino", jeśli można. :)
    Robi się coraz ciekawiej... Wiedziałam, że to Snape! A Meg (czy tylko mi kojarzy się Megara z "Herculesa"?) może być córką... Chociaż dobra, nie będę zdradzać swoich domysłów, ale chyba wiem, kto MÓGŁBY być. :D
    Mam pytanie: będziesz opisywać od razu Hogwart (chodzi o naukę) czy będziesz szczegółowo opisywać wydarzenie dokładnie zaraz po tym rozdziale?
    Ach! Zapomniałabym o najważniejszym! Następny rozdział będzie...? :D
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    wieczne-pioro-cassie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz mnie informować - dodałam sobie Twój blog do "Listy czytelniczej" czy jak tam się to nazywa, więc automatycznie pojawia mi się informacja. :)
      Nie mniej dziękuję, że o mnie pomyślałaś. :)

      Usuń
    2. "Po pierwsze ktoś taki jak Sergio nie zasługuje, aby mówić do niego na "pan" " po prostu dla Severusa nie zasługiwali na to, aby tytułować ich pan/pani chociaż na początku ich tak tytułował lecz szybko przestał sprawiać pozory.
      Trudno mi powiedzieć jak będę opisywać zdarzenia (lubię działać spontanicznie) lecz z całą pewnością opiszę wycieczkę na ulicę Pokątną i pierwszy dzień Meg w domu Severusa.
      Imię Megara wzięłam z bajki "Herkules" parę lat temu i tak przylgnęło do mnie ;)

      Także liczę na powiadomienia o nowych rozdziałach na Twym blogu :)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie. Błędów nie zauważyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła robi się ciekawsza, chociaż zauważyłam trochę błędów gramatycznych i Snape trochę odchodzi od kanonu. W każdym razie jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, ale trening czyni mistrza ;)

    http://i-gonna-slightly-mad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony